arrow-up-circle
Wybierz fragment tekstu, który chcesz wyjaśnić (maks. 80 słów)

Psychika i Boskość (część 1)

Ten artykuł został tymczasowo przetłumaczony za pomocą tłumacza internetowego. Oryginalny artykuł jest w języku włoskim. Jeśli chcesz pomóc nam ulepszyć tłumaczenie na swój język, skontaktuj się z nami poprzez e-mail: info@accademiadicoscienzadimensionale.it lub poprzez czat na ACD. Dziękujemy.


 

Strona 1 z 6

W tym samym czasie, gdy miały miejsce wydarzenia związane z Naukowcami i zanim odkryliśmy Formę - również dlatego, że Forma została odkryta dzięki wrogom, których wcześniej zabiliśmy - Alexander i ja, jak to było w zwyczaju każdego roku, spędziliśmy długi okres ćwicząc przeciwko wrogom Jezusa. Zasadniczo naszym celem było zmniejszenie obciążeń Jezusa do tego stopnia, by mógł zająć się ważniejszymi sprawami. Powszechna manipulacja popycha nas do przekonania, że im potężniejsza jest Istota, taka jak na przykład Jezus, tym bardziej powinniśmy przejmować się tym, co dzieje się w jej życiu, ponieważ jest silna, więc musi radzić sobie sama. Co gorsza, popycha nas to do przekonania, że mamy prawo oczekiwać od niego pomocy i rozwiązania naszych osobistych problemów, ponieważ ponieważ jest silny, musi również rozwiązać nasze życie. Ewolucja oznacza rozpoczęcie myślenia poza tymi manipulacjami skonstruowanymi specjalnie po to, by nastawić nas przeciwko sobie, ponieważ te niedorzeczne twierdzenia służą nastawieniu nas przeciwko prawdziwym Mocarstwom i stają się bezpośrednio lub pośrednio ciężarem na ich barkach. Dzisiejszy Kościół - który nie ma nic wspólnego z Jezusem, który nawet w najmniejszym stopniu nie podąża za Jego naukami i nawet dla żartu nie powinniśmy kojarzyć Kościoła z Jezusem - prowadzi nas do przekonania, że Jezus po prostu stoi tam znudzony, czekając, aż ktoś z nas poprosi Go o rozwiązanie naszych problemów, aby w końcu i On miał coś do zrobienia. W rzeczy samej, jesteśmy nawet skłonni wierzyć, że jest zbyt szczęśliwy, aby poświęcić się dla nas, że nie może się doczekać, aż poprosimy Go o pomoc, i że w rzeczy samej, im więcej roszczeń wysuwamy wobec Niego, tym lepiej. I co się wtedy dzieje? Zdarza się, że za każdym razem, gdy nasze pragnienia nie są spełniane, pierwszym winowajcą jest Jezus, a drugim Bóg, ponieważ to ich wina, że nie zadali sobie trudu, aby rozwiązać nasze problemy. Rozwiązują je za wszystkich, tylko nie za nas! Nie zasługują więc na nasze uznanie; tyle modlitw na nic! Co więc dzieje się w krótkim czasie? Dzieje się to, że przechodzimy od szalonego pomysłu, że Jezus jest tam, aby nam służyć, że czeka, aby rozwiązać nasze problemy, do pomysłu, że jeśli ich nie rozwiąże, to nie zasługuje na nasze modlitwy. Zamiast tego powinniśmy najpierw dać sobie porządnego klapsa w twarz. Kościół używa imienia Jezusa, aby przekonać wszystkich, że muszą zrzucić odpowiedzialność za swoje życie na barki innej osoby. Więc nawet jeśli nie modlimy się do Boga czy Jezusa, każdego dnia staramy się zrzucić odpowiedzialność za nasze życie na bliskie nam osoby, np. naszych mężów, nasze dzieci, nasze dziewczyny, naszych rodziców, aby nie brać odpowiedzialności, tj. kontroli nad wydarzeniami w naszym życiu. Jeśli dzieje się coś dobrego to bez cienia wątpliwości nasza zasługa, jeśli dzieje się coś złego to wyłącznie wina drugiej osoby, która nie potrafiła nam pomóc i rozwiązać problemu. Czy to brzmi racjonalnie? Ale racjonalność wychodzi przez okno, gdy powracają negatywne wpływy. Dlatego przez całe życie jesteśmy przekonywani, że Jezus jest w niebie i czeka, aż ktoś do niego zadzwoni, że nie może się doczekać, aż przyjdzie i rozwiąże twoje problemy. Ale dlaczego mielibyśmy myśleć w tak nieświadomy i niedojrzały sposób? Ponieważ nauczono nas robić to w ten sposób i naprawdę trudno jest nauczyć się przejmować kontrolę nad swoim umysłem i zmieniać sposób myślenia, w przeciwieństwie do sposobu, w jaki zostaliśmy zaprogramowani, aby być i robić poprzez długie i wyczerpujące sesje manipulacji. Tak więc nie dostarczamy tlenu do mózgu i nie pozwalamy mu funkcjonować i rozumieć, ponieważ wolimy nie dbać o to i wierzyć, że Jezus lub jakiekolwiek inne Bóstwo lub Anioł jest po to, aby nam służyć. Nie zdając sobie z tego sprawy, przekonujemy samych siebie, że jesteśmy na piedestale, a Bogowie, Święci, Aniołowie i tak dalej czekają, aby nam służyć, że istnieją po to, aby nam służyć. Ale kto na ziemi powinien nam służyć? Od kiedy Bóstwo stało się niewolnikiem, a ludzie niezdolni do rozwiązywania własnych problemów stali się królami? Dlaczego, u licha, wpadliśmy na szalony pomysł, że Bóstwo powinno spieszyć się, by nam służyć, rozwiązywać za nas problemy, tak jakby nie miało nic innego do roboty, jak tylko spieszyć się, by służyć nieświadomemu człowiekowi, jeśli mówimy o Bóstwie? Jestem pewien, że nigdy nie pomyślałeś, że sławny aktor powinien pędzić do twojego domu, aby umyć naczynia, kiedy ich potrzebujesz, ale raczej, gdybyś chciał, aby ktoś wykonał tę pracę za ciebie, zadzwoniłbyś po sprzątaczkę. Jestem również pewien, że nigdy nie pomyślałeś o wezwaniu sławnego piosenkarza do domu, aby zaopiekował się twoimi dziećmi, gdy jesteś poza domem, ale raczej zawsze myślałeś o wezwaniu opiekunki do dzieci. Dlaczego więc lekceważysz aktorów i piosenkarzy, którzy, choć sławni, nigdy w życiu nie dokonali żadnego cudu poza sprzedaniem się komukolwiek, aby stać się sławnymi, a zamiast tego lekceważysz Bóstwa, myśląc, że powinni spieszyć się z wykonywaniem twoich usług, jakby byli gosposiami lub opiekunkami do dzieci? 

Strona 2 z 6

Ponieważ właśnie o to chodzi: nadajemy znaczenie i nadmierny podziw tym, którzy nie osiągnęli nic dobrego dla nas ani dla poprawy tej planety, ale umniejszamy postać osobowości, które zamiast tego sprawiły, że ten świat przetrwał, ratując życie ludzi wiele razy, wierząc, że muszą gromadzić się, aby nam służyć, tak jakby byli naszymi sługami. Bóstwa stały się takie, ponieważ wielokrotnie ratowały tę planetę, odpierając mroczne rasy obcych, które zamierzały zniszczyć rasę ludzką w tamtym czasie, pokonując demony, które spowodowały eksterminację wśród ludzi i wiele więcej. Bóstwa zajmowały się więc największymi problemami na tej planecie, tymi, którymi nikt inny nie mógł się zająć. Ale jak mogły zajmować się największymi problemami tej planety, jeśli przydzielano im najbardziej trywialne i dziecinne problemy? Oczywiście, że tak, ale tym postaciom wciąż udawało się dokonywać Cudów. Dziś termin Cud jest celowo bagatelizowany przez Kościół, aby skłonić zwykłych ludzi do uwierzenia, że Cuda dokonane przez Jezusa są niemal porównywalne do sztuczek manualnych. Przez Kościół, który chce zmusić nas wszystkich do stania się alkoholikami, "cud" Jezusa polegający na zamianie wody w wino jest powtarzany niezliczoną ilość razy. Tak, to prawda, że tego dokonał, ale wyjaśnione w ten streszczony sposób wydaje się mniej ważne niż było. Mówimy o czasach w historii, kiedy woda pitna była trudno dostępna, a ludzie woleli pić sfermentowany sok winogronowy, który zgodnie z ówczesnym myśleniem był bardziej niezawodny niż woda pitna znajdująca się w pobliżu. Dzięki temu cudowi Jezus zapewnił napój w czasach, gdy znalezienie czystej wody nie było tak oczywiste, jak dla nas, którzy możemy ją kupić w supermarkecie... ale do dziś cud ten jest bagatelizowany i wykorzystywany przez kapłanów, aby wykorzystać wymówkę picia dużej ilości wina. Prawdopodobnie wielu z nich nie miało nawet na tyle sprytu, by pomyśleć, że "wino" z przeszłości było winogronami fermentującymi w ciągu 3-10 dni, podczas gdy dziś pijemy wino starzone, według gustu, a są tacy, którzy wydają fortunę, aby pić wino starzone przez 100 lat. Od kilku dni do 100 lat jest pewna różnica: jedno to sok z winogron, drugie to dojrzały alkohol. Ale kiedy mówimy tylko o wodzie zamienionej w wino, zapominamy o tym, jak niezliczoną ilość razy Jezus leczył ślepotę niewidomych, umożliwiając im ponowne widzenie. Ile razy Jezus uzdrawiał ludzi, twarzą w twarz, z najgorszych chorób, które były powszechne w tamtych czasach, takich jak trąd i inne choroby, które zabijały ludzi, ale których życie Jezus uratował. Zapominamy, jak wielu ludzi straciło władzę w nogach, rękach, kręgosłupie, jak wielu ludzi nie mogło już chodzić, wstać, a nawet utrzymać swojego ciała z powodu chorób lub złych upadków i pracy, które zniszczyły ich zdrowie, a Jezus uzdrowił ich kości, zrekonstruował ścięgna i reaktywował nerwy, tak że zdrowie fizycznego ciała wszystkich tych ludzi zostało przywrócone i nagle mogli zacząć znowu chodzić, wstać, nawet ci, którzy byli zmuszeni spędzić życie w pozycji leżącej z powodu zniszczonego kręgosłupa, zaczęli znowu żyć swoim życiem; tylko dzięki cudom Jezusa. Cuda dokonywane przez Jezusa były tak rozległe i trudne do wyjaśnienia, że jeszcze bardziej godna pochwały była szybkość, z jaką był w stanie uzdrawiać ludzi, decydując, że chce wykorzystać swoją energię i zdolności, aby pomagać ludziom, a nie ich podporządkowywać. Ponieważ może to nie być jasne dla wszystkich, ale z jego niesamowitymi zdolnościami psychicznymi naprawdę mógł ujarzmić każdego, jeśli taka była jego intencja. Tak jak mógł wyleczyć ślepotę, mógł ją stworzyć i oślepić swoich wrogów. Tak jak mógł wyleczyć najgorsze choroby, mógł je stworzyć dla swoich wrogów lub kogokolwiek chciał. Ponieważ słowo wróg jest tylko słowem: każdy wybiera, kogo chce nienawidzić, kim chce gardzić, kogo chce umniejszyć lub podporządkować, a kogo nie, i wiele razy ci ludzie niekoniecznie odpowiadają komuś, kto wyrządził nam krzywdę i kto zasługuje na nasze wrogie uczucia; ale tak się dzieje. I tak jak mógł odbudować kości i przywrócić do życia ciała fizyczne, tak mógł zniszczyć wnętrze ciała fizycznego, kości, osiedlić się między nerwami i ścięgnami swoich wrogów i mógł zabić w szybszym tempie niż potrzeba, aby kogoś uleczyć. Bo powiedzmy sobie jasno, zranienie kogoś jest bardzo łatwe, a także bardzo szybkie. To, co niewielu udaje się zrobić, to zdecydować się czynić dobro innym. Wszyscy jesteśmy wiecznie przekonani, że jesteśmy po stronie dobra, że zawsze jesteśmy dostępni i gotowi pomagać innym, że jesteśmy hojni i dobrzy. Ale to nieprawda! Zdecydowana większość ludzi, którzy w to wierzą, jest zawsze zbyt zajęta myśleniem tylko o sobie, a potem może pewnego dnia dadzą bezdomnemu siedzącemu na ulicy dwa grosze i poczują, że zrobili coś, za co zasługują na pójście do nieba.

Strona 3 z 6

Ale kiedy dowiesz się, czym naprawdę jest niebo, nie będziesz już chciał tam iść i zrobisz wszystko, by tam nie trafić. Tak więc ignorancja i arogancja prowadzą nas do przekonania, że wystarczy, byśmy okazali odrobinę pomocy drugiemu człowiekowi, a sam Bóg już zstąpi, by podziękować nam za nasz wielki gest. Zawsze czujemy się zbyt ważni, jakby Bóg był nam coś winien, jakby życie i cały świat były nam coś winne. Ale tak nie jest. W rzeczywistości "pomoc", którą zdecydowana większość ludzi uważa, że daje innym, jest bezwartościowa. Kiedy pomagasz komuś, by poczuć się dobrze z samym sobą, nie pomagasz bliźniemu, a jedynie próbujesz oczyścić swoje sumienie. Pomaganie innym oznacza dawanie czegoś, co jest dla ciebie cenne i zabieranie czegoś, co jest dla ciebie cenne dokładnie w momencie, gdy ma to dla ciebie znaczenie, aby zaoferować to komuś innemu. Oferowanie swojej energii i czasu, gdy masz na to ochotę, oznacza w zasadzie robienie tego dla siebie i na własny rachunek. Kiedy wyrzucasz zepsute przedmioty, nie wykonujesz miłego gestu w stronę bezdomnych, którzy będą grzebać w śmietnikach, by od czasu do czasu znaleźć przydatne resztki, ale po prostu pozbywasz się ciężaru na własny rachunek. Pomaganie oznacza dawanie czegoś, co jest dla ciebie cenne w chwili, gdy jest cenne; nie później, gdy staje się dla ciebie odpadem i możesz się bez niego obejść. Na przykład, wyjście z przyjaciółmi jest czymś, co robisz dla siebie, by dobrze się bawić, by czuć się dobrze, by miło spędzić czas. Zamiast tego wyjście z przyjaciółką, gdy czuje się okropnie, mimo że masz dziś bardzo ważne zobowiązanie, z którego nigdy nie chciałbyś zrezygnować, mimo że zawsze była przy tobie, gdy jej potrzebowałeś, staje się hojną chwilą. Mogłeś pomyśleć o sobie, ale zdecydowałeś się wziąć wolne, aby poświęcić je jej: to jest hojne. Ale jak często to robisz lub czy faktycznie to zrobiłeś? Prawdopodobnie bardzo rzadko. Tym bardziej widzimy ten przykład w sferze duchowej. Łatwo jest wymienić swój czas i energię na coś; to nie jest oferowanie, ale wymiana. Każdy wymienia czas i energię każdego dnia; bardzo niewielu ludzi oferuje swój czas i energię. Wymiana oznacza, że musi nastąpić natychmiastowa wzajemność, zwykle dzieje się tak z pieniędzmi, ale nie tylko z pieniędzmi, na przykład jedna osoba udziela pomocy, ale druga osoba musi natychmiast odwdzięczyć się pieniędzmi. To jest wymiana, a nie prezent. Ale zdarza się też coś dokładnie odwrotnego: to znaczy ludzie twierdzą, że są w stanie kupić czas i energię innych, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do otaczania się bezwartościowymi ludźmi, którzy zrobiliby wszystko za odrobinę pieniędzy, więc wpadamy na pomysł, że każdą osobę można "kupić" za odrobinę pieniędzy: "Dam ci pieniądze, jeśli zrobisz to dla mnie", myśląc, trywialnie, że jest to gest dobroci. Ale wcale tak nie jest, ponieważ dobroć to dawanie, podczas gdy płacenie w zamian za natychmiastową usługę nie jest dobrocią ani altruizmem, ale wymianą, handlem. Czasami staje się nawet szantażem. Ale jesteśmy tak przyzwyczajeni do handlu, że robimy to nie tylko z pieniędzmi, ale ze wszystkim. Do wszystkiego wysuwamy wątpliwe roszczenia. Na przykład, robimy coś dla naszego sąsiada, myśląc, że jest to dobry i hojny czyn, ale oczekujemy, że ten gest zostanie natychmiast spłacony. Nie jest to więc dany gest, ale narzucenie wymiany: "Daję ci to, nawet nie pytając, czy tego chcesz, a ty musisz natychmiast dać mi w zamian coś, czego chcę i pragnę". Ci, którzy rządzą naszym społeczeństwem, zmusili nas do myślenia w ten sposób, ponieważ od najmniejszego gestu zdołamy zabrudzić się do największego cudu. W rzeczywistości w naszych umysłach tworzymy całą serię zawoalowanych "gróźb" i "szantaży", które kierujemy do innych ludzi, ale także do innych bytów, w tym do Boga lub Bóstw. "Modlę się do ciebie, więc musisz dać mi coś w zamian", tak jakby Bóstwo lub Boga obchodziło, że się do niego modlisz. W rzeczywistości wszystko, co robisz, to zrzucanie na niego swoich ciężarów. Zostaliśmy przekonani, w sposób tak głęboki, że aż absurdalny, że jeśli prosimy o pomoc od Bóstwa, paradoksalnie wyświadczamy mu przysługę; tak jakby istniało, aby nam służyć, a żądając pomocy, pozwalamy mu stać się użytecznym... Ale kiedy mielibyśmy to zrobić? A jednak w naszej nieświadomości wierzymy w to, jesteśmy o tym głęboko przekonani: jeśli modlimy się do Bóstwa o pomoc, powinno ono natychmiast do nas przyjść, a nawet podziękować nam za to, że modliliśmy się do niej i poświęciliśmy jej trochę uwagi. To dosłownie szaleństwo. Ale tak bardzo ta idea weszła do naszych umysłów, że trudno jest ją wykorzenić i pozbyć się jej z naszych umysłów. Podobnie jak wtedy, gdy modlimy się do Jezusa lub Boga i bezczelnie żądamy: "Daj mi znak, że tam jesteś!", jakbyśmy chcieli powiedzieć: udowodnij mi, że tam jesteś, bo inaczej przestanę w Ciebie wierzyć. 

Strona 4 z 6

Ale za kogo się uważamy? Za kogo się uważamy, oczekując, że Bóstwo pochyli się nad nami, by dać nam znak swojego istnienia? Przyzwyczailiśmy się wierzyć, że Bóstwa mogą "umrzeć" lub "zniknąć", jeśli w nie nie wierzymy, tak jak kazano nam wierzyć we wróżki w bajkach i filmach dla dzieci: "jeśli w nie nie wierzysz, znikną!", ale prawda jest taka, że wszystkie te Istoty będą istnieć niezależnie od tego, czy w nie wierzysz, czy nie, ponieważ tak naprawdę nic to dla nich nie zmienia: Bóstwa to Istoty, które reinkarnowały się przez miliardy wcieleń, a ogromna większość populacji urodziła się dopiero wczoraj, ponieważ jest to ich pierwsze życie. A Dusze, które urodziły się wiele wcieleń wcześniej, wciąż są "dopiero co narodzone" w porównaniu z Istotami, które są Bóstwami. Powtórzmy więc: niezależnie od tego, czy w nie wierzymy, czy nie, one się nie zmieniają i nic ich to nie obchodzi: będą nadal istnieć i dokonywać swoich cudów w swoim życiu bez potrzeby naszej - śmiesznej - ludzkiej zgody. Przyzwyczailiśmy się wierzyć, że potrzebują naszej aprobaty. Ale że są dziećmi? Z tymi trywialnymi przekonaniami jesteśmy zmuszeni twierdzić, że bóstwa nie mają nic lepszego do roboty niż spędzanie czasu na słuchaniu naszych małych modlitw i przychodzeniu nam na ratunek, gdy mamy jakiś kaprys, aby dać upust, wciąż zdajemy się wierzyć w Ojca Bożego Narodzenia: jeśli jesteśmy dobrzy, on przychodzi, aby nas nagrodzić. Z tym szalonym pomysłem jesteśmy przekonani, że ktoś powinien nam podziękować i nagrodzić nas, jeśli "dobrze się zachowujemy", nie zdając sobie sprawy, że były to historie, które opowiadano nam jako dzieciom, abyśmy byli spokojni i posłuszni rozkazom naszych rodziców, tak jak dziś, jako dorośli, mówi się nam, że jeśli będziemy dobrze się zachowywać, pójdziemy do nieba, abyśmy byli posłuszni i ulegli Kościołowi. Tak, ponieważ z innymi możemy również zachowywać się jak bestie, aby przekonanie o pójściu do raju nie zostało nam odebrane; musimy jednak dobrze zachowywać się wobec księży i oddawać wszystkie nasze lata Kościołowi katolickiemu, w przeciwnym razie nie pójdziesz do raju. Ale z tego, czego nas uczono, raj jest miejscem, do którego możesz wejść tylko po spędzeniu całego życia na płaceniu Kościołowi pieniędzy na ochronę. Ale podczas gdy nam, zwykłym obywatelom, każe się wierzyć, że bóstwa są jak szczeniaki, które gdy tylko je zawołasz, przybiegają, gdy tylko merdają ogonami, prawda jest bardzo daleka od tej szalonej zbiorowej manipulacji. Potężne bóstwa z przeszłości, których Jezus był oczywiście częścią, nie pomagały ludziom dlatego, że musiały, ale dlatego, że chciały. Ale manipulatorzy zawsze tam byli i są do dziś: ludzie-gwiazdy, którzy żyją tylko na plecach innych, obserwują tych nielicznych ludzi na świecie, którzy są z natury altruistyczni i przyczepiają się do nich, aby wyssać całą ich energię i czas. Lives-people uparcie wierzą, że inni istnieją po to, by im służyć, że jest to ich jedyny cel w życiu: że inni powinni im pomagać i robić dla nich wszystko, co dobre. Domagają się więc, a nawet oczekują podziękowań za to, że ktoś prosi ich o pomoc. W innych słowach, ludzie-larwy są przekonani, że jeśli inni muszą im pomagać z myślą, która mówi: "To ty chcesz mi pomóc, to nie ja o to proszę. Więc musisz mi pomóc, robię ci przysługę, że mi pomagasz". Są to ci sami ludzie-larwy, którzy przekonują samych siebie, że wyświadczają ci przysługę, jeśli otrzymują od ciebie pomoc, jakby chcieli powiedzieć: "Musisz dać mi dowód, musisz mi pomóc i rozwiązać wszystkie moje problemy, ponieważ jest to twój obowiązek! W przeciwnym razie nie uwierzę w ciebie!" I z takim przekonaniem wobec innych zwykłych ludzi, jeszcze łatwiej jest wtedy celować w Bóstwa i łudzić się, że istnieją one po to, by służyć psom i świniom (które są tymi ludźmi-istotami) i że w przeciwnym razie nie istnieją. Z drugiej strony wiesz, jak to jest: jeśli poprosisz Bóstwo o pomoc i twój problem zostanie rozwiązany, to nie jest to jego zasługa, ale twoja, ponieważ byłeś tak dobry w jego rozwiązaniu; jeśli z drugiej strony problem nie zostanie rozwiązany, to jest to wina Bóstwa, które nie przybyło, aby rozwiązać twój problem, a zatem to Bóstwo nie istnieje. Niezależnie od tego, jak na to spojrzysz, ostatecznie zawsze będziesz miał coś do powiedzenia na ten temat. Ale nawet jeśli oddasz zasługi za dobre wyniki temu Bóstwu, jak myślisz, co dostanie w zamian? Nic, powiedziałbyś sobie: "to wszystko dzięki Niemu, cóż, poproszę Go o dalsze łaski", ale tak naprawdę nie zrobiłbyś dla Niego nic innego dobrego: nie świadczyłbyś o Jego Mocy, nie próbowałbyś szerzyć wiedzy o Jego imieniu, aby więcej ludzi Go znało, nie zrobiłbyś nic, co byłoby dla Niego przydatne i tak dalej. Pozostałoby to tylko między tobą a tobą: pomogła ci, więc możesz o niej zapomnieć, przypomnisz sobie o niej dopiero wtedy, gdy znów będziesz potrzebować pomocy. Albo, znowu podążając za kolejną religijną manipulacją, możesz pomyśleć o robieniu dziwnych wyrzeczeń w imię tego bóstwa, myśląc, że robisz to dla niej, na przykład "Poszczę dziś cały dzień, aby udowodnić moją lojalność wobec niej" lub "Obiecuję, że nie wydam więcej pieniędzy na śmieci, aby udowodnić jej, że w nią wierzę" lub "Przysięgam, że nie będę więcej zdradzał mojej żony z lojalności wobec tego boga", ale wszystkie te obietnice składasz samemu sobie: Jak myślisz, na czym zależy Bogu lub co według ciebie może osiągnąć dobrego i wartościowego, jeśli nie będziesz dziś jadł, robił zakupów ani zdradzał żony?

Strona 5 z 6

Poważnie, jak możesz myśleć, że jeśli z czegoś rezygnujesz, robisz to ze względu na to Bóstwo? Brzmi to absurdalnie, napisane czarno na białym, a jednak zadaj sobie pytanie, ile razy myślałeś o rezygnacji z czegoś, myśląc, że robisz to dla Boga. Te szalone myśli zostały w nas zainspirowane przez chore religie; w ten sposób rodzą się wyrzeczenia i w ten sam szalony sposób rodzą się ofiary. Oczywiście, tak jak zostaliśmy do tego dobrze zindoktrynowani, egoizm i niekończąca się arogancja, którą mamy, zawsze popycha nas do oczekiwania, że inni nam pomogą, nie prosząc o nic w zamian; zabawne, ponieważ kiedy dajemy coś komuś, zamiast tego oczekujemy, że odwdzięczy się nam tym samym. Łatwo jest więc pomyśleć: "Bóstwo musi mi pomóc, nie prosząc mnie o nic w zamian, w przeciwnym razie jaka to pomoc? Sam powiedziałeś, że nie byłby to dar, ale wymiana!" Łatwo jest używać takich zwrotów, gdy chodzi o siebie, aby ukryć swój tyłek i nie przyznać się do niesamowitego egoizmu i arogancji, które zaprogramowaliśmy głęboko w nas, aby mieć i być. I to jest głęboko błędne. Ponieważ zawsze powinniśmy spontanicznie myśleć: "Jak mogę Ci podziękować? Jak mogę Ci się odwdzięczyć?" i niech będzie jasne, że słowa, myśli czy słowne podziękowania, ani ludzie, ani Bóstwa nic z nimi nie robią. Słowa myśli nie mają żadnej wartości. Kiedy prosiłeś Boga lub Bóstwo o pomoc, czy oczekiwałeś słów? Nie, oczekiwałeś czynów, oczekiwałeś, że twoje problemy zostaną konkretnie rozwiązane. Tak więc decyzja o zrobieniu czegoś dla drugiej osoby musi być spontaniczna, nie dlatego, że jesteśmy do tego zmuszani, tak jak druga osoba nie była zmuszana do pomocy nam, ale zdecydowała się to zrobić, i powtarzam, zdecydowała się, ponieważ chciała, a nie dlatego, że musiała. Nikt nie jest zmuszony do myślenia o tobie i pomagania ci, nie mówiąc już o kimś, kto cię nie zna, nie jest twoim przyjacielem od jakiegoś czasu, nigdy wcześniej się nie spotkaliście. A jednak decyduje się ci pomóc, nie prosząc cię o nic w zamian. Ale czy to oznacza, że masz prawo mieć to gdzieś? Nie, zamiast tego powinieneś pomyśleć o tym, jak możesz mu się odwdzięczyć czynami, a nie słowami. Kiedy byłem dzieckiem, często modliłem się do Jezusa, prosiłem go o pomoc i zastanawiałem się, dlaczego Istota taka jak On zdecydowała się pomóc tak wielu ludziom, którzy nie dali mu nic w zamian, a wręcz przeciwnie, po otrzymaniu pomocy całkowicie o nim zapomnieli, aż do następnego problemu do rozwiązania. Jako dziecko postanowiłem więc poświęcać mu słowa każdego dnia, aby mu podziękować i powiedzieć, jak bardzo go kocham, ponieważ chciałem uniknąć "rozmawiania" z nim tylko wtedy, gdy miałem problemy. Kiedy byłem dzieckiem, oczywiście nauczono mnie modlić się i był to jedyny sposób, jaki znałem, aby mu podziękować: słowami. Kiedy dorosłam, zrozumiałam z doświadczenia, że słowa myśli nie przychodzą do Niego jako słowa podziękowania, jak to sobie wszyscy wyobrażamy: być może jako małe listy, które czyta lub słucha, albo doskonale wysyłane wiadomości telepatyczne. Również nie! Bez względu na powody, dla których się "modlimy", wszystko, co mu wysyłamy, to tylko ciężar: ciężka energia, często również bardzo negatywna i oczywiście bardzo, bardzo niska. I właśnie dlatego, gdy zacząłem praktykować, od samego początku postanowiłem, że nigdy więcej nie będę chciał zatrzymywać się na słowach, ani nie będę chciał obciążać tego myślami, ale będę musiał spróbować w każdy możliwy sposób, aby uczynić to konkretnym. Zamiast więc odkładać "do czasu, gdy będę silniejszy" lub "do czasu, gdy będę miał czas" lub "do czasu, gdy..." - każda wymówka jest dobra, by nie robić czynów! Ale tylko słowa! - Postanowiłem, że zacznę praktykować wobec Bóstw, które pomogły mi w przeszłości. Tak, ponieważ Bóstwa naprawdę pomagają, ale wtedy, gdy chcą i mogą, a nie wtedy, gdy są natarczywie "wystawiane na próbę", myśląc, jak niektórzy śmieszni ludzie, że cuda Bóstw powinny być wystawiane na próbę. W rzeczywistości, kiedy zacząłem praktykować, postanowiłem również poświęcić czas na odwzajemnienie, w jakiś sposób, pomocy, którą wiedziałem, że otrzymałem. Wiele osób otrzymało pomoc, ale nawet nie zdawało sobie z tego sprawy, ponieważ Bóstwa z pewnością nie przychodzą i nie mówią ci o tym. Tak więc ludzie rozwiązują swoje problemy, a potem całkowicie zapominają o tych, którzy im pomogli i mają gdzieś Boga i Bóstwa aż do następnego problemu. Ale jak mógłbym podziękować Jezusowi? Na pewno nie słowami, niewiele by to dało. A już na pewno nie podążając za tymi banalnymi ideami wywyższających się ludzi, którzy przekonują samych siebie, że "wysyłają światło" i "wysyłają miłość" do Jezusa, jakby to miało im przynieść jakiekolwiek korzyści. Zadałem sobie pytanie: kiedy potrzebowałem pomocy, czego dokładnie potrzebowałem? Na przykład, że jakiś problem zostanie rozwiązany, że jakieś pozytywne wydarzenie wydarzy się w moim życiu lub że jakieś negatywne wydarzenie przestanie mieć miejsce w moim życiu. Są to zasadniczo powody, dla których "modlimy się" do Boga lub bóstw. Co więc mógłby zrobić Jezus, gdybyś wysłał mu światło lub miłość?

Strona 6 z 6

Jeśli ktoś mówi, że wysyła ci miłość, co zasadniczo się dla ciebie zmienia? Czy twoje problemy finansowe, zdrowotne, życiowe zostają rozwiązane? Nie, oczywiście, że nie, ponieważ są to tylko słowa, w rzeczywistości nic się nie zmienia. Są tacy, którzy codziennie piszą na czatach, aby wysłać miłość do świętych lub bóstw; czy myślą, że pisanie tego na czatach jest tym samym, co faktyczne wysyłanie im energii i rozwiązywanie ich problemów? Są też tacy, którzy składają obietnice: "Od dzisiaj zaczynam praktykować, robię to dla niej (Bóstwa), robię to tylko dla niej!" Nie, robisz to dla siebie! Nie robisz dla niej przysługi, jak naiwnie, a nawet nieco głupio wierzysz. Robisz to tylko i wyłącznie dla siebie: ona może, co najwyżej, być szczęśliwa dla ciebie. Ale ona nic nie zyskuje na tym, że dziś medytujesz lub praktykujesz, ponieważ tylko ty na tym zyskujesz! Więc kiedy myślałem o tym, jak podziękować Jezusowi, nie chciałem, aby były to tylko słowa, więc zacząłem ćwiczyć na nim, próbując pozbyć się wszystkich tych negatywnych obciążeń w jego życiu, które musiały mu się przydarzyć po drodze, aw międzyczasie pchałem pranę z intencją, aby w jego życiu wydarzyły się pozytywne wydarzenia. Wszystko zaczęło się od tego, od zamiaru pozbycia się jego obciążeń i sprawienia, że pozytywne wydarzenia - i to konkretne, a nie słowa czy fantazje! - wydarzyły się w jego życiu. Niektórzy mogą pomyśleć, że zarozumiałością jest sądzić, że możesz pomóc Jezusowi i zrobić coś dla niego. Myślę, że zarozumiałością jest myślenie, że On istnieje, aby ci służyć, a wszystko, co robisz w zamian, to łudzenie się, że Jego nagrodą powinien być twój uśmiech lub twoje przemyślane dziękczynienie: "powinien być szczęśliwy, że jestem szczęśliwy". Wow, co za nagroda i co za głęboko rozwinięte rozumowanie! Wierzę, że uśmiechy na niewiele się zdadzą, gdy zostanie zabity przez tych samych ludzi, którzy się do niego uśmiechali i torturowali go, aż umarł na oczach wszystkich. Wierzę, że to, co dał temu światu, jest nieporównywalne, że ma nieosiągalną wartość, ale teraz stało się to obrzydliwą wymówką, której wszyscy używają, aby nie robić nic, nawet próbując dokonać najmniejszej pozytywnej zmiany w swoim życiu. Ponieważ pamiętajmy, że Jezus był imieniem reinkarnacji tej Istoty, ale przed i po Jezusie były niezliczone reinkarnacje tej samej Istoty, która oczywiście nie nazywała siebie tym samym imieniem. Dlaczego więc mielibyśmy przestać wierzyć, że "on i tak już nie żyje i nic nie możemy dla niego zrobić", skoro kiedy potrzebujemy pomocy, nagle zapominamy, że on nie żyje i "błagamy" go, by przyszedł i rozwiązał nasze problemy? Kiedy jest to dla nas wygodne, jest bardziej niż żywy, kiedy możemy coś dla niego zrobić, nagle staje się "bezużyteczny, ponieważ i tak jest martwy..." i historia toczy się w ten sposób, ad infinitum. Oczywiste jest, że są to mroczne manipulacje, które mają na celu uniemożliwienie nam rozumowania i zrozumienia, jak naprawdę działa ten Wymiar i wielowymiarowość: otrzymaliśmy nieskończoną ilość bezpośredniej i pośredniej pomocy od Boga i licznych Bóstw, które ochroniły tę planetę przed bardzo poważnymi atakami ciemności; a jeśli ochroniły tę planetę, oznacza to, że ochroniły nas, którzy na niej żyjemy, nie ma sensu udawać, że tak nie było. Powinniśmy więc zacząć im dziękować, ale nie słowami, i starać się w każdy sposób odwzajemnić przysługę, nawet jeśli nie posiadamy ich Boskich zdolności, ale nadal możemy przyczynić się do tego czynami, a nie słowami. Znam wielu mitomanów, którzy twierdzą, że wysyłają światło i miłość do Jezusa i którzy wzdychają z powodu tego, że "mu pomogli". Tak jakby Jezus kiedykolwiek lubił mitomanów, którzy używają jego imienia, aby wyglądać ładnie i dobrze przed innymi. Poza tym, czy nie jest to dokładnie to, co Kościół robi każdego dnia od dwóch tysięcy lat? Wykorzystywanie imienia Jezusa, by wyglądać dobrze przed innymi, bez pomagania ludziom w rozwiązywaniu ich problemów, ponieważ Kościół nigdy nie pomaga ludziom w rozwiązywaniu ich problemów: zamiast tego prosi o pieniądze, bogaci się na cierpieniu ludzi i zrzuca winę z powrotem na Boga i Jezusa: musisz modlić się do nich, aby twoje problemy zostały rozwiązane, ale w międzyczasie daj swoje pieniądze Kościołowi, jeśli chcesz, aby Jezus ci pomógł! Tak więc to, czy pomoc nadejdzie, czy nie, jest winą Jezusa i Boga, ale jeśli dzięki Bogu pomoc nadejdzie, musisz podziękować kościołowi czynami, oddając im wszystkie swoje pieniądze. Ale nie Jezusowi, biada dziękować Mu faktami, On tego nie potrzebuje! Więc prawdopodobnie powiedziałbyś: "gdyby Jezus żył, dałbym mu wszystko, co mam, aby mu podziękować!". Ale to nieprawda. Gdyby Jezus był tutaj w ciele, ludzie pozwoliliby mu głodować, z pewnością nie daliby mu wszystkich pieniędzy, które zamiast tego dają miliardowemu Kościołowi: ponieważ ludzie nie chcą pomagać medium, ludzie chcą pomóc sekcie religijnej. Chodzi o to, że jeśli nie możemy mu podziękować pomocą finansową, dlaczego mamy siedzieć i pocieszać się tym fałszywym przekonaniem.

Koniec strony 6 z 6. Jeśli podobał Ci się ten artykuł, skomentuj poniżej, opisując swoje odczucia podczas czytania lub praktykowania proponowanej techniki. 

0 komentarze
  • leonella
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    17:29 18/11/24

    Verissimo quanto scritto all'inizio di questo articolo. La Chiesa ci ha fatto il lavaggio del cervello, portandoci a credere che Santi e Divinità siano lì nel Cielo ad aspettare di esaudire le nostre richieste, come si fa con la letterina di Babbo Natale. Siamo tutti frutto di un grande inganno, siamo bambini adattati incapaci di pensare con la nostra testa. In effetti è davvero assurto come pensiero!!! Il fatto che facciano passare Gesù come una favoletta è ridicolo, veramente sminuisce la sua potenza e il suo compito. Sinceramente però, non avevo mai pensato che anch'io posso fare qualcosa per le Divinità, praticare per loro. E neppure immaginavo che una preghiera potesse mandare energia negativa. Non avevo mai riflettuto su questi aspetti. Incredibile, mi sembra di non avere mai davvero ragionato con la mia testa prima di incontrare ACD!

  • Patrick
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    14:06 14/10/24

    questo articolo mi ha fatto riflettere parecchio, sulle manipolazioni e sui programmi che ci vengono buttati addosso per farci pensare e agire in un determinato modo. Penso sia deleterio credere di aiutare qualcuno mentre in realtà lo si sta facendo per noi stessi e per un nostro tornaconto personale oppure semplicemente per pulirsi la coscienza. Allo stesso tempo credo che sia più comune di quello che si possa pensare. Siamo stati abituati fin da piccoli a pretendere da Dio che ci aiuti semplicemente usando le parole, ma questo di certo non è un comportamento evoluto. Penso invece sia un comportamento evoluto iniziare ad aiutare gli altri senza pretendere nulla in cambio, aiutare Dio per esempio ad espandersi all'interno di questa dimensione che di conseguenza aiuterà anche tutti gli essere umani.

  • Simone137
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 5
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 9
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    17:23 13/10/24

    Riprendere questo volume già con questo primo capitolo, mi fa comprendere quante cose abbia dimenticato, e quanto lavoro c'è da fare. Come hai ben detto, aiutare il prossimo perché lo si vuole aiutare e non per un tornaconto personale, soprattutto nei confronti di Potenti Divinità come Gesù. La Chiesa continua a fare solo lavaggi del cervello, rubando quanto più denaro possibile grazie ai fedeli che credono di ricevere l'aiuto di Dio o di Gesù attraverso delle semplici parole da parte di quei pedofili schifosi dei preti. Anch'io da piccolo usavo pregare per chiedere aiuto a Dio, ma ovviamente dovuto dall'indottrinazione della chiesa che abbiamo fin da piccoli, fortunatamente col tempo ho compreso che pregare è tutto inutile, e grazie ai tuoi insegnamenti Angel, ho compreso che l'unico modo per aiutare davvero è attraverso le Pratiche Psichiche Altruiste che ci insegni. Grazie mille di cuore!!

  • bethelight
    Medaglia per aver completato lo Step 1
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    20:04 25/09/24

    Angel ci porta a conoscenza dei veri fatti e ci sprona a ragionare su vari fronti. Oltre che a farci soffermare sull'importanza delle Divinità ed il rispetto che si meritano! L'altruismo vero, cioè senza dover per forza avere nulla in cambio, oggigiorno è raro, è un concetto che è stato talmente tanto sporcato fino ad andare poi purtroppo a perdere di valore. Così come l'agire direttamente con i fatti, non solo con le parole, che certo possono aiutare, ma molte volte serve la pratica, i fatti! Purtroppo è un programma che mi porto dietro anche io, con le parole e la mia presenza in diverse circostanze riesco a dare una mano e mi sento davvero bene per aver aiutato, però in certe situazioni agire è per me un blocco e lo sento proprio, o perché non sapevo/so cosa fare per aiutare, o perché magari non mi sento all'altezza, o per pensieri e blocchi che mi impediscono di agire (quest'ultima potrebbe racchiudere l'origine delle altre descritte prima). Comunque se già è una cosa a cui sto lavorando per migliorarmi, ora che ho letto questo articolo è stato per me di grande ispirazione nel riconnettermi al vero concetto di altruismo ed iniziare a spaccare quei blocchi esistenti! Oltretutto la classe in cui attualmente sto mi sprona anche in ciò, a darsi da fare per aiutare gli altri ❤️

  • rik
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    21:29 24/09/24

    Divinità e di psichicita’ sono a mio avviso due “concetti” contrapposti. Forse il concetto di divinità può’ essere assimilato a quello “dell’amore incondizionato”, mentre il concetto di psichicita’ si avvicina a quello di scienza. Si tratta di due posizioni inconciliabili e la religione cattolica, con questo controverso Papa, ha fatto e sta facendo di tutto per creare confusione nella mente dei propri adepti. Papa Francesco, da buon Gesuita scientista, invitava le pecorelle smarrite a farsi il vaccino perché lo dice la scienza. Cosa dovrebbe invece dire in qualita di capo religioso di quasi un miliardo di credenti nel mondo ? Ritengo che i credenti vorrebbero sentirsi dire dal Papa di seguire quello che dice il cuore, l’amore incondizionato, la misericordia ecc e certamente non quello che chiede e predica la scienzah. Da battezzato non praticante ritengo che Gesu’ disapprovi l’atteggiamento della chiesa cattolica su questo problema e probabilmente su tutte le linee guida dell’attuale governo episcopale Vaticano (sopratutto dopo il concilio Vaticano secondo….!). Ritornando al contenuto dell’articolo non mi avventuro in analisi, critiche e valutazioni sui concetti che ha evidenziato la sempre elevatissima Angel perché non ho gli strumenti per farlo, anche se in sostanza condivido il contenuto pragmatico di molti di essi. Certamente il pensiero critico di Angel, che ritengo dettato dal buon senso di una persona illuminata, fa molto riflettere anche se rischia di ricadere a mio avviso un po’ troppo in una visione scientista del mondo (e noi stiamo parlando e imparando la spiritualità ). Grazie per tutto e buona vita Angel !!

  • Sir.Caio
    Medaglia per aver completato lo Step 1 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato lo Step 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 1
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 9
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    22:18 17/09/24

    L'unica preghiera che ho fatto in vita mia è stata davanti alle stelle cadenti, ad agosto, quando ero piccolo: desideravo che i miei smettessero di litigare e beh, così non è stato ovviamente e ho dato la colpa a Dio perché stavo "pregando" lui. Comunque, per un bambino ci sta, soprattutto se viene cresciuto con insegnamenti sbagliati della Chiesa. Il problema sono proprio gli adulti ossessionati dalla Chiesa, e penso che non li capirò mai! Un conto è seguire certi percorsi giusto per credere in qualcosa, un altro conto però è essere ossessionati e voler far ossessione tutte le altre persone. Io dico, perché dover pregare Gesù, ad esempio? Perché, tu, persona che lo preghi, devi chiedere a Gesù di risolvere un tuo problema. Con tutte le persone che pregano ormai il mondo dovrebbe essere pulito da tutta la sporcizia, se Gesù davvero ti ascoltasse e volesse aiutarti. Mi ha sorpreso leggere che le Divinità si reincarnano da miliardi di vite.. miliardi?? Non riesco nemmeno a concepirlo :O

  • mirador
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    02:16 17/09/24

    Le manipolazioni della chiesa le troviamo già da subito sin dalla nostra nascita, per molti di noi è avvenuto in diverse tappe: battesimo, catechismo, comunione, cresima, l'ora di religione a scuola e il lavaggio del cervello è ben servito. Avendo da sempre, erroneamente, associato la chiesa a Gesù e non avendo mai avuto simpatia per la chiesa ho finito anche per escludere a priori Gesù, non scoprendo la verità che la chiesa ancora oggi fa di tutto per nascondere. È grazie ai libri di Angel che ho potuto fare chiarezza su chi è veramente Gesù e cosa è veramente la chiesa e non ho avuto alcun problema a sdradicare i falsi "insegnamenti" della chiesa

  • Ric.
    Medaglia per aver completato lo Step 1
    Medaglia per aver completato lo Step 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 2 Parte 1 su 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 9
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    22:14 16/09/24

    Mi hai fatto ricordare il mio passato con una mossa che solo tu potresti fare Angel! Far iniziare i tuoi volumi subito col botto!!! Anche io da piccolo, prima di andare a dormire, siccome mi avevano insegnato che bisognasse pregare, io ringraziavo Gesù e Dio per tutto quel che avevo. In fondo però lo facevo perchè non pensavo di avere problemi, poi quando le cose si complicavano, eccomi che li pregavo affinchè mi aiutassero a risolvere! Che meccanismo subdolo, davvero! E come al solito io fino ad oggi non ci avevo mai pensato! Certo che se stiamo sempre lì a pensare alle divinità, allora queste ne verranno appesantite! Eppure niente, taglio i fili tutti i giorni, ho finalmente compreso che nell'universo ci sono soggetti che si incarnano da migliaia e migliaia di vite, eppure non sono arrivato a comprendere che possano essere appesantiti da tutte queste richieste che addossiamo loro. Beh, grazie infinite Maestra per quel che mi hai insegnato anche oggi, anche per te ci vorrebbe un alleggerimento ogni tanto, ho ancora molto da allenarmi prima di poter fare qualcosa di serio a riguardo!!!

  • Galanasoul
    Medaglia per aver completato lo Step 1
    Medaglia per aver completato il libro Il Sigillo delle Vite Passate - Volume 1
    Medaglia per aver completato il libro Il Sigillo delle Vite Passate - Volume 2
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    21:27 16/09/24

    Queste pagine sono molto interessanti e nel leggerle mi sono ritrovata anche a sorridere per le espressioni e analogie utilizzate da Angel. Veniamo spronati a sentirci noi responsabili, attivi e coscienti della nostra vita per poter davvero compiere un percorso di evoluzione spirituale. Dobbiamo prendere le distanze dalle manipolazioni della chiesa che hanno lo scopo di impedirci di vedere la Verità e che ci mettono anche gli uni contro gli altri. Dare non significa scambiare, aiutare non è sinonimo di sedurre. Donare e sostenere sono azioni consapevoli e intenzioni.

  • aradia
    Medaglia per aver completato lo Step 1 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 1
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 6
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    14:29 16/09/24

    Tempo fa ero anche io cattolica ma avevo sempre storto il naso perché qualcosa non mi quadrava ed infatti poi ho capito che ciò che vuole fare la chiesa cattolica è solo una manipolazione della massa un tentativo di impaurirla per sottometterla creando una rete di figure inutili quali vescovi, cardinali etcccc 1000 anni luce lontane dai veri insegnamenti che ci aveva lasciato Gesù. Ci fanno credere che abbiamo bisogno di loro per comunicare con Gesù o Dio e che se faremo peccati andremo all'inferno, mentre la realtà è ben diversa. La chiesa non vuole che la gente capisca la verità, che agisca da sola perché perderebbe il proprio potere ma purtroppo ci sono ancora tante persone che ci cascano. Ci dicono di pregare per chiedere qualcosa o il perdono come se fossimo burattini inutili, mentre bisognerebbe agire, praticare, conoscere e interpretare le vere parole dette da Gesù e non quelle false scritte dal potere ecclesiastico. Anche Dio è completamente diverso da ciò che ci vuol fare credere il Cattolicesimo e se da tempo lo avevo capito da sola ora con gli insegnamenti di Angel ne ho avuto una riprova. Sono contenta di aver scelto la strada giusta...

  • Cosmic Feather
    Medaglia per aver completato lo Step 1 per la 3ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 1 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 2 Parte 1 su 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 4 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 5 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 6
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 8
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 9
    Medaglia per aver completato il libro Il Sigillo delle Vite Passate - Volume 1
    Medaglia per aver completato il libro Buddha secondo Angel Jeanne - Volume 1
    Medaglia per aver completato il libro La trappola del Sushi - Volume 1
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    14:12 16/09/24

    Bellissimo articolo. Concordo con tutto quello che è stato detto. Quello che mi piace tanto di Angel è che ti sprona a ragionare come si deve, aiutandoti ad uscire da meccanismi di pensiero che senza renderti conto avevi da tutta una vita e che tutto erano meno che positivi e altruisti, come invece credevi che fossero. Il vero altruismo è ben altro, ed è stato spiegato divinamente in questo documento. Aiutare qualcuno nell’esatto momento in cui quella persona ha bisogno del nostro aiuto, non dopo quando ormai se la sarà cavata da sola. Ogni volta che leggo di Gesù, mi si accende qualcosa nel cuore, ammiro profondamente il suo Essere e adoro quando Angel ne parla. Ovviamente il vero Gesù è molto lontano da ciò che la Chiesa schifosa dice sul suo conto.

  • gil
    Medaglia per aver completato lo Step 1
    Medaglia per aver completato lo Step 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 1 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 2 Parte 1 su 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 4
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 5
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 6 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 7 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 8
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 9
    Medaglia per aver completato il libro Il Sigillo delle Vite Passate - Volume 1 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Il Sigillo delle Vite Passate - Volume 2 per la 2ª volta
    Medaglia per aver completato il libro Buddha secondo Angel Jeanne - Volume 1
    Medaglia per aver completato il libro La trappola del Sushi - Volume 1
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    09:41 16/09/24

    Parto da questo volume senza sapere cosa fosse scritto in quelli precedenti. Qui si parla di Gesù, e non so se se ne fosse parlato anche negli altri volumi che non ho letto, ma qui sono, e questo commento. Tutto ciò che dice Angel mi fa molto pensare, perché io sono stato indottrinato dalla Chiesa come molti altri, ma io parlo di me stesso, e mi assumo la mia responsabilità. Ci dicevano di chiedere perché ci sarebbe stato dato, e di chiedere tanto, perché Gesù o Dio non avevano, e nn hanno limitazioni o difficoltà a darti tutto ciò che desideri, però devi pregare, avere fede, e poi otterrai. Devo dire che ho sempre pensato che funzionasse così, anche se non credevo potesse funzionare per me, ma questo è un altro discorso. Effettivamente per un lungo perido mi sono sempre rivolto a Gesù, o a Dio pregndo e chiedendo, e ami mi sono chiesto nulla di diverso. La Chiesa diceva così, loro sapevano quello che facevano. Nella mia ingenuità di uomo adulto, io credevo questo, anche se cìera sempre qualcosa che non mi convinceva, ma poi cercando risposte religiose contattavo religiosi tipo preti, chemi confermavano ciò che avevo imparato, vale a dire chiedi, prega, o viceversa, e ti sarà dato, ma devi avere fede, una fede assoluta. Io pregavo, chiedevo, o il contrario, e non ottenevo ciò che avevo chiesto, perciò pensavo che la mia fede era troppo scarsa, quindi non potevo ricevere. C'era anche dai e ti sarà dato, ma il dai pensavo fossero preghiere, o fare l'elemosina, quindi facevo quello in attea di ricevere. Occhi foderati di prosciutto, ben inquadrato, ma fortunatamente non completamente. Adesso leggendo le parole di rimprovero di Angel ho cominciato a capire tante cose del mio passato. Chiedere, chiedere, chiedere, e mai dare. Non ho mai pensato alla Divinità bisognosa, come non ho mai pensato alla Divinità incapace di capire le nostre parole e preghiere. Era stato spiegato che Dio conosce tutte le lingue dell'Universo, che sa tutto, conosce tutto, vede tutto, è dappertutto. Leggere che non è al servizio dell'umano, ma il contrario è un concetto particolare, e lontano da quello della Chiesa. Diciamo che anche se non ho seguito moltissimo la Chiesa, ero rimasto alle informazioni ricevute dalla stessa sin da quando ero bambino. Adesso con gli occhi aperti mi chiedo dove abbia vissuto finora, e tutto ciò che mi avevano insegnato mi sembrano semplicemente delle puttanate, e conoscendo che razza di orribile istituzione è la Chiesa, me ne guardo bene dal pensare di riavvicinarmi alla stessa, e di credere che crediamo nello stesso Dio. Grazie Angel, una bella frustata, ma ci voleva!

  • gabrielemaio
    Medaglia per aver completato lo Step 1
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 6
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    10:15 11/09/24

    Quando ho letto nel primo capitolo il concetto di puerilità legato a come ci rapportiamo a Dio ho sorriso eppure è ESATTAMENTE quello che facciamo tutti, pensiamo che ci sia tutto dovuto in effetti e quindi ho smesso di sorridere. Come ha scritto Angel spesso “cachiamo fuori dal vaso” e anche questa frase buffa mica mi ha fatto tanto ridere. Come specie o collettività non siamo messi molto bene anche perché basta poco per rendersi conto di quanto siamo spiritualmente infantili. Da piccolo pensavo che il catechismo spicciolo fosse ridicolo e che chi lo insegnava non ci credesse affatto ma che facesse finta. Religione, non cultura, non conoscenza, informazioni distorte, paure, allarmi.. L’Oscurità non credo duri molta fatica a trascinarci giù anzi direi che ci tuffiamo nel buio a capofitto benissimo da soli perché a volte basta proprio poco per avere dubbi leciti. Cercherò di non seguire il gregge.

  • sole15
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    19:43 09/09/24

    Ho imparato ad apprezzare e rispettare maggiormente Gesù e le divinità in genere, grazie a questi libri. Finalmente qualcuno mi ha fatto capire chi era veramente Gesù, dato che tutto intorno alla sua storia e alla bibbia, c'è solo una gran confusione. In questo articolo la prima volta presi così tante secchiate d'acqua, perché mi sono resa conto di essere stata completamente cieca all'evidenza. Anche quando mi capita di vedere crocifissi (ormai li considero simboli oscuri), mi viene da dire alla gente: 'se ci fosse un tuo caro crocifisso al posto di Gesù, ti verrebbe voglia di pregarlo per aiutarti?'

  • Omni
    Medaglia per aver completato lo Step 1
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 2 Parte 1 su 2
    Medaglia per aver completato il libro Prendiamo Coscienza degli ALIENI - Volume 9
    Medaglia per aver completato il libro La trappola del Sushi - Volume 1
    warning-solid

    Sei sicuro?

    Il commento verrà eliminato

    Conferma
    18:28 21/06/24

    Questo documento è fenomenale per indicare quanto si sia intrisi dell'indottrinamento cattolico (oltre che riscontrare quanto si sia profondamente egocentrici) qualora ci si rivedesse in queste parole e credo che tutti bene o male si possano rispecchiare nelle medesime (perché prima di ACD probabilmente questo tipo di ragionamento era uno dei più "immediati da fare" siccome la Chiesa ci insegna che Dio, se implorato, ci può aiutare schioccando le dita e Gesù altrettanto; e se non lo fanno si deduce che non vogliano farlo e dunque ce se ne distacca come reazione istintiva se non si vede quel metaforico schiocco di dita). Questo poi "vivere implorando" porta a conseguenze oggettivamente catastrofiche e francamente disumane, come i sacrifici per "ingraziarsi gli Dei o rendere felice il padrone" oppure le rinunce per ottenere sempre e comunque il medesimo risultato. Penso tu abbia colto il segno, c'è di base una grande presunzione ed arroganza nel credere che una Divinità debba essere ai nostri comodi pronto a scattare appena viene "convocato dalle nostre preghiere" (per poi eventualmente non essere nemmeno ringraziato come se sdebitarsi per un semplice senso di giustizia verso chi è così Buono fosse irrilevante) mentre magari nel frattempo si ha una venerazione ed una sudditanza verso un cantante ed un attore che invece di noi se ne sbattono altamente il cazzo nonostante con lo 0.1% della loro ricchezza (che deriva proprio da noi che li seguiamo!) possano tranquillamente aiutare ognuno a vivere con meno ansia la vita materiale. Il fatto è che banalmente la manipolazione più potente dell'Oscurità è averci convinto che possiamo poltrire sul divano e piangere finché Dio e uno degli Dei ci aiuti prendendosi sulle spalle il peso delle nostre vite; una volta passata la difficoltà, poi, si andrà al mare fregandosene di tutto e tutti perché finalmente stiamo bene e sti gran cazzi degli altri. Tutto ciò terribilmente oscuro, è innegabile. Ci insegni, tra le righe, come vanno aiutate le persone che ci aiutano: fatti, non parole. Nel tuo caso aiuti Gesù sollevandolo di alcuni pesi affinché Egli abbia un minimo di respiro in più, è nobile e non presuntuoso, trovo più presuntuoso pretendere l'aiuto di un Dio a fronte di cosa quest'ultimo abbia (tra le altre cose) patito nel corso degli ultimi istanti della sua Vita. Noi pensiamo che Esseri così Potenti siano così Superiori (e lo sono indubbiamente) da vivere la negatività con indifferenza come se non gli spostasse di un millimetro, ma io personalmente mi chiedo sempre cosa Cristo pensi della razza umana a fronte del vergognoso tradimento subito (non solo da Giuda, ma da chiunque non abbia interrotto la Via Crucis buttandosi nella mischia per Salvarlo) e che reputo la pagina più brutta della Storia di Gaia; chiaramente nella frase "perdonali perché non sanno cosa fanno" si evince perfettamente la sua Grandezza Morale ed il fatto che non vivesse di "grazie" e di gente in ginocchio a baciargli i piedi, ma essere torturato non piace a nessuno ed essere giustiziati non piace a nessuno. Le scuse non saranno mai abbastanza, grazie comunque per questo documento perché inviti all'Azione ed è ciò di cui ha bisogno qualunque Praticante voglia definirsi davvero tale: Agire.